Komputery ze współczesnym światem

Sieć społecznościowa Google+: plus jeden na korzyść Google

Poprzednie inicjatywy społecznościowe giganta wyszukiwarek nie były zbyt udane – przypomnijmy chociażby eksperymentalną internetową platformę do przesyłania wiadomości Wave, którą trzeba było ograniczyć po około półtora roku od jej uruchomienia, czy Live Feed, z którego prawie nikt nie zaczął korzystać.

Google dokładniej przygotowywał się do uruchomienia trzeciej usługi społecznościowej. Wave zawiódł głównie z powodu niewygodnego interfejsu, a uruchomieniu Live Feed towarzyszyły głośne skandale związane z niedostateczną dbałością o bezpieczeństwo danych publikowanych przez użytkowników. Dlatego w Google+ firma postawiła na znany większości interfejs, „rozwadniając” go o kilka ciekawych funkcji, w tym związanych z poufnością publikowanych treści. Okazało się całkiem dobrze.

Tradycyjnie dostęp do Google+ jest możliwy tylko za zaproszeniem. Takie podejście jest stosowane przez Google od czasu wprowadzenia Gmaila w 2004 roku. W rezultacie miliony postów na forach i blogach „Daj mi zaproszenie!” i wzbudzanie zainteresowania użytkowników. Jednak jak pokazała premiera wspomnianej już Wave, jeden taki ruch PR nie wystarczy, by zapewnić sobie popularność.

Po otrzymaniu zaproszenia musisz przejść krótką rejestrację, po której zostaniesz przeniesiony na główną stronę Google+, na której wyświetlany jest kanał postów. Kanał zajmuje centralną część strony, a po bokach znajdują się bloki informacyjne przeznaczone do nawigacji do innych sekcji, które oferują zaproszenie innych użytkowników do swojego miejsca, pobranie aplikacji mobilnej i tak dalej. Generalnie wszystko jest dość standardowe - niewykluczone, że boczne bloki będą w przyszłości wykorzystywane do reklamy, np. na Facebooku.

Google+ można skrytykować za podobieństwo interfejsu do Facebooka i innych portali społecznościowych, ale tak się oczywiście nie robi, bo Google nie ma pomysłów w tym zakresie. Po prostu na tym etapie głównym celem jest stworzenie kolejnego miejsca w Sieci, w którym użytkownicy będą czuli się komfortowo i znajomo. Można to osiągnąć tylko wtedy, gdy interfejs w pewnym stopniu powtarza wygląd znanych im sieci społecznościowych. Najprawdopodobniej, stając się trochę silniejszym, Google+ zmieni się, w tym na zewnątrz.

Wraz z uruchomieniem Google+ zmianie uległa strona profilu użytkownika. Teraz proponuje się wypełnić o wiele więcej pól danymi o sobie, wskazując miejsca pracy i nauki, zawód, kontakty osobiste i służbowe, zaznaczając miejsce zamieszkania na mapie i informując, z kim się spotykasz lub jesteś w związku małżeńskim. Ogólnie maksimum informacji. Profil można ukryć przed wyszukiwarkami.

⇡ Kręgi

Google+, w przeciwieństwie do Wave, jest dość zatłoczone - po otrzymaniu zaproszenia najprawdopodobniej przekonasz się, że wielu z Twoich kontaktów Gmail już z mocą publikuje wiadomości w nowej sieci społecznościowej, a zatem kanał wcale nie jest pusty. Aby zobaczyć publikacje innych osób, musisz je jak zwykle „zaprzyjaźnić”. Jednak w Google+ nie ma takiego terminu. Zamiast przyjaciół i grup przyjaciół są kręgi (Kręgi).

Krąg to grupa ludzi, którzy z twojego punktu widzenia mają coś wspólnego, na przykład wszyscy mogą być uważani za rodzinę lub współpracowników. Domyślnie utworzone są już cztery kręgi, ale możesz łatwo dodawać nowe. Co ciekawe, użytkownicy dodani do kręgów otrzymują o tym powiadomienie, ale nie wiedzą, do którego kręgu zostali dodani. Dzięki kręgom możesz elastycznie określić, które wiadomości z Twojego feedu będą widoczne dla innych osób. Publikując wiadomość, możesz wybrać krąg, dla którego jest ona przeznaczona, a wtedy zobaczą ją tylko osoby należące do tego kręgu.

Innymi słowy, możesz łatwo publikować osobiste zdjęcia z jednego konta, wysyłać powiadomienia do współpracowników i umawiać się ze znajomymi, bez obawy, że wiadomości zobaczą osoby, dla których nie są przeznaczone. Nie można powiedzieć, że pomysł ten jest w stu procentach nowy, ale został zrealizowany na najwyższym poziomie.

Dodanie użytkownika odbywa się po prostu poprzez przeciągnięcie odpowiedniej ikony na ikonę żądanego kręgu. Z jednej strony proste, z drugiej piękne. Przechodząc na stronę Kręgi, możesz od razu zobaczyć osoby, które są już użytkownikami Google+. Nawiasem mówiąc, wśród nich są nie tylko twoje kontakty, ale także „przyjaciele znajomych”. Oczywiście ci, którzy już tu są, warto dodać w pierwszej kolejności.

Google oferuje dodanie z listy kontaktów i innych osób, które nie mogą jeszcze pracować z Google+. Jednak dzielenie się z nimi informacjami będzie możliwe tylko w ograniczonym trybie – będą oni mogli otrzymywać aktualności z aktualności tylko na e-mail i nie będą mogli komentować postów. Jeżeli poszukiwana osoba nie została odnaleziona wśród kontaktów oferowanych przez serwis, adres e-mail można wprowadzić ręcznie.

Nawiasem mówiąc, według statystyk portalu Socialstatistics.com najpopularniejszym użytkownikiem Google+ jest… Mark Zuckerberg. To on przewodzi liczbie osób, które chcą dodać go do swoich kręgów – w tej chwili jest ich ponad 20 tysięcy. Pierwsze osoby z Google podążają za nim z dużym marginesem. To prawda, żadnemu z 20 tysięcy osób nie udało się dowiedzieć niczego ciekawego na temat opinii Marka na temat głównego konkurenta – nadal nie ma on ani jednego publicznego wpisu w kanale Google+.

⇡ Kanał wiadomości

Po dodaniu pierwszych kontaktów możesz przejść do „Taśmy” (Strumień), przeczytać wpisy innych i zostawić własne. W kanale możesz opublikować niemal dowolną treść: tekst, linki, zdjęcia, filmy, a także wskazać swoją lokalizację. Wielkość fragmentów tekstu nie jest ograniczona.

Mamy dobrą wiadomość dla tych, którzy lubią publikować zdjęcia w sieci. Zdjęcia przesłane przez Google+ nie wliczają się do całkowitego limitu miejsca na zdjęcia w programie Picasa. W takim przypadku wszystkie zdjęcia są automatycznie zmniejszane do 2048 pikseli na największym boku. Co ciekawe, dla tych, którzy już korzystają z Google+, poprawione zostały również warunki bezpłatnego przechowywania zdjęć w samej Picasie – po osiągnięciu limitu gigabajtów wszystkie kolejne zdjęcia wgrywane do albumów internetowych zmniejszane są do 2048 pikseli po większej stronie, a nie do 800 pikseli, jak dla użytkowników, którzy nie są jeszcze połączeni z Google+.

Jeśli chodzi o filmy, Google+ ma oczywiście możliwość szybkiego wstawiania filmów z YouTube. Ponadto możesz przesyłać filmy ze swojego dysku twardego, a jeśli ich czas trwania jest krótszy niż 15 minut, to również nie jest wliczany do limitu gigabajtów programu Picasa.

Jak wspomniano powyżej, dodając wiadomość, możesz wybrać krąg, dla którego będzie ona dostępna. Ponadto możesz sprawić, by wiadomość była widoczna dla wszystkich kręgów. Jeśli wybierzesz Kręgi rozszerzone, wiadomość zobaczą osoby z Twoich kręgów i znajomych, a opcja Publiczna otworzy wpis dla każdego, kto przegląda Twój kanał.

⇡ Zdjęcia

Kolejną częścią Google+ są zdjęcia. Co można zobaczyć przechodząc do sekcji „Zdjęcia”? Najpierw zdjęcia z Picasa Web Albums. Ustawienia prywatności każdego albumu są wyświetlane u góry strony. Najłatwiejszym sposobem dodawania nowych zdjęć do dowolnego albumu jest bezpośrednio z Google+.

Na stronie Zdjęcia są też wyświetlane zdjęcia dodane do Google+ przez użytkowników w kręgach. Są to zarówno zdjęcia z publicznych albumów Picasy, jak i te, które zostały opublikowane w wiadomościach na kanale.

Kliknięcie dowolnego zdjęcia otwiera widok galerii i umożliwia poruszanie się między zdjęciami bez powrotu do głównego okna. Przeglądając zdjęcia, możesz od razu zostawiać komentarze i oznaczać znajome osoby na zdjęciach.

Jeśli ktoś oznaczy Cię na zdjęciach przesłanych do serwisu, takie zdjęcia pojawią się w sekcji „Zdjęcia ze mną”. Użytkownicy mobilnego klienta Google+ na Androida mogą również skorzystać z funkcji „Zdjęcia z telefonu”, która umożliwia automatyczne przesyłanie wszystkich zdjęć i filmów z telefonu na konto. Jednocześnie domyślnie będą ustawione tak, aby były widoczne tylko dla właściciela konta.

⇡ Czat: tekst, głos, a nawet wideo!

Google+, podobnie jak Gmail, ma czat z połączeniami głosowymi. Różni się od tego zintegrowanego z pocztą tym, że kręgi mogą być używane do ograniczania liczby osób, które mogą się z Tobą kontaktować w ten sposób. Ale jeśli zwykły czat raczej nie wywoła dużego zamieszania, to możliwość grupowej wideokonferencji jest naprawdę interesująca. Do tej pory konkurencja czegoś takiego nie miała, choć obiecują uruchomić z dnia na dzień na Facebooku czat wideo oparty na Skype.

Po kliknięciu przycisku „Wideospotkania” (Hangouts) możliwe staje się zorganizowanie wideoczatu poprzez określenie, którzy użytkownicy mają zostać powiadomieni o jego rozpoczęciu. W kanale pojawi się komunikat o rozpoczęciu wideokonferencji. Dodatkowo generowany jest link, który można wysłać do osób, które potrzebują zaproszenia do pokoju wideo.

W sumie jednocześnie może rozmawiać do dziesięciu osób. Okno czatu wyświetla małe obrazy z kamer internetowych każdego uczestnika czatu, aw oknie głównym możesz zobaczyć, kto aktualnie mówi.

Dzięki Hangouts możesz także oglądać filmy z YouTube ze wszystkimi uczestnikami spotkania w tym samym czasie. Czat wideo oparty jest na standardach XMPP, Jingle, RTP, ICE, STUN, SRTP, a przesyłane nim informacje są w pełni szyfrowane przy użyciu HTTPS + SRTP.

⇡ Wniosek

Pierwszy etap podboju rynku społecznościowego – „przyciąganie” – dla Google+ wydaje się przebiegać pomyślnie (o ile można sądzić po ograniczonej fazie testów), drugim etapem będzie – „utrzymanie”. Trudno powiedzieć, czy skorzystają z nowej usługi od Google, gdy emocje z pierwszych miesięcy opadną.

Będzie to w dużej mierze zależało od tego, czy Google pozostawi usługę w obecnym stanie, czy też będzie ją aktywnie rozwijał. Wszystko wskazuje na to, że wyszukiwarkowy gigant ma tym razem poważne zamiary. Na przykład po zagłębieniu się w kod źródłowy entuzjaści znaleźli wskazówki, że gry mogą pojawić się w Google+, a także usługę pytań i odpowiedzi. Nie ma wątpliwości, że w Google rodzi się wiele innych pomysłów, które być może za kilka lat sprawią, że Google+ stanie się tak znajomy dla milionów użytkowników jak Facebook. Oczywiście pomysł Marka Zuckerberga nie podda się tak łatwo i z zainteresowaniem będziemy obserwować zmagania dwóch konkurentów, których siły są w przybliżeniu równe.

Podobne posty